Madejski Filip

Tagi: , ,

     Urodziłem się w 1987 roku w Warszawie. Tu mieszkam i pracuję. Jestem muzykiem, twórcą i producentem audiowizualnym, perkusistą i kompozytorem eksperymentalnym. W latach 2010-2016 studiowałem na Wydziale Sztuki Mediów ASP w Warszawie. Na studiach istotne było dla mnie spotkanie z teorią Formy Otwartej autorstwa architekta i pedagoga artystycznego Oskara Hansena. Była to swego rodzaju podstawa programowa prowadzonej przez prof. Grzegorza Kowalskiego pracowni Przestrzeni Audiowizualnej, w której robiłem specjalizację. Założenia Formy Otwartej pierwotnie ukształtowane na polu architektury oraz sztuk wizualnych wielokrotnie wplatałem w obszar własnych projektów muzycznych i dźwiękowych. W twórczości muzyczno – instrumentalnej, moim ulubionym doświadczeniem było współtworzenie zespołu How How (https://howhow.bandcamp.com). Brałem także udział w licznych przedsięwzięciach artystycznych na przecięciu dyskursów i dyscyplin sztuki. 

     Od 2019 rozwijam niezależny warsztat talerzy perkusyjnych F. Madejski Cymbals Manufacture. Do tej pory wykonałem około 30 różnego rodzaju talerzy i talerzyków perkusyjnych. Zajmuję się także realizacją i modyfikowaniem talerzy na indywidualne zamówienie. Katalog moich talerzy oraz lista usług znajdują się na stronie: www.fmadejskicymbals.com

fot. z archiwum Filipa Madejskiego

Dlaczego talerze perkusyjne?

     Talerze perkusyjne fascynowały mnie od dawna. W muzyce improwizowanej i eksperymentalnej oraz bardziej konceptualnych działaniach dźwiękowych, jakimi się zajmowałem jako perkusista i kompozytor, często wykorzystywałem talerze. Były dla mnie ważnym narzędziem pozwalającym na spontaniczną i zróżnicowaną ekspresję.

     Zawsze szczególną rolę pełniły dla mnie niuanse oraz możliwość dekonstrukcji znaczeń poprzez eksperymenty ze sposobami użycia instrumentarium. Talerze okazywały się w tym niesłychanie elastyczne. Na podłożu tego doświadczenia w pewnym momencie wykiełkowało u mnie zainteresowanie historią, konstrukcją i sposobem produkcji talerzy perkusyjnych.

     Trudno powiedzieć kiedy konkretnie zacząłem poważniej myśleć o robieniu talerzy… Po prostu w pewnym momencie nagromadzone obserwacje, poszukiwania dostępnych informacji na temat produkcji talerzy, a także konsultacje technologiczne i materiałowe zaprowadziły mnie do punktu, w którym zacząłem gromadzić narzędzia. Po etapie intensywnego rekonesansu i przygotowań, w maju 2019 roku, miałem wreszcie gotowy warsztat. Sprowadziłem z Turcji pierwszych kilka surowych blach i przystąpiłem do pracy.

Z czego robi się talerze perkusyjne?

     Historia talerzy perkusyjnych sięga tysiącleci i na przestrzeni dziejów wykonywano je różnymi technikami, z rozmaitych metali i ich stopów. Za najbardziej szlachetny uznawany jest jest brąz B20 (CuSn20) o zawartości 20% cyny i 80% miedzi. Z takiego stopu wykonuje się także dzwony i dzwonki, misy tybetańskie, gongi, korpusy perkusyjne, etc… Ale talerze robi się także z brązów o innym składzie (np B8, B10, B12), z mosiądzu czy nowego srebra. Eksperymentujący twórcy talerzy pracują nawet z tytanem, aluminium oraz stalą nierdzewną.

fot. z archiwum Filipa Madejskiego

 

Jak się robi talerze?

     Generalnie nie ma czegoś takiego jak podręcznik produkcji talerzy perkusyjnych. Robią to przede wszystkim duże i mniejsze firmy oraz manufaktury. Niektóre mają wielowiekowe inne wielo, lub przynajmniej, kilkupokoleniowe tradycje i doświadczenia. Każdy producent do pewnego stopnia strzeże swoich sekretów i receptur. Pewne informacje są dostępne, ale zazwyczaj rozproszone i niekonkretne. Przełomowym momentem w poznawaniu problematyki produkcji talerzy było dla mnie natrafienie na niewielki, lecz niezwykle inspirujący świat niezależnych kowali talerzy perkusyjnych (cymbal smith), funkcjonujących niejako w opozycji do produkcji wysokonakładowej w dużym stopniu powtarzalnej.

     Niezależne kowalstwo w kreatywny sposób korzysta z dorobku, receptur, tradycji i doświadczeń wiodących producentów, jednocześnie działała na odmiennych zasadach i w odmiennych warunkach. To między innymi działalność tych rzemieślniczych outsiderów o rozmaitym podejściu technicznym i postawach twórczych, dała mi wiarę w sens własnych badań, pomysłów i przedsięwzięć. Co także istotne, środowisko niezależnych kowali jest otwarte na wymianę wiedzy. Dzielenie się doświadczeniem pełni w tym towarzystwie istotną rolę – to właśnie dzięki temu na samym początku nie popełniłem kilku krytycznych błędów oraz rozwiązałem parę nieprzeniknionych zagwozdek…

Co ja właściwie robię?

     Obecnie pracuję nad możliwością produkcji własnego stopu. Nie jest to zadanie ani trywialne ani tanie, więc dojście do tego zajmie mi pewnie jeszcze trochę czasu. Aktualnie materiał do moich talerzy (blachę z brązu B20) zamawiam w tureckich tradycyjnych manufakturach, w których recepturę oraz technologię produkcji odpowiednio przygotowanej blachy rozwija się przez lata.

     Praca nad talerzem perkusyjnym zaczyna się dla mnie w momencie, kiedy blacha (rozwalcowany na gorąco i zahartowany kawałek brązu) jest surowa. Talerz przypomina wtedy tylko tym, że jest wycięta w okrąg. Moje zadanie to zamienić kawałek blachy w instrument muzyczny za pomocą młotków, kowadeł oraz tokarki. Zadanie to jest pozornie banalne – w praktyce okazuje się niezwykle zniuansowane. W dodatku wymaga ciągłej koncentracji, świadomości konsekwencji podejmowanych działań oraz oczywiście pomysłu.

fot. z archiwum Filipa Madejskiego

     Wykonanie talerza perkusyjnego może zająć kilka godzin, dni, tygodni, a czasem nawet kilka miesięcy. Wiele zależy od jego średnicy, grubości oraz oczekiwanego rezultatu. Tak czy inaczej, praca przebiega w pewnym porządku. Pierwszym etapem jest kucie. Wtedy kształtuje się profil talerza: komplikowany jest sposób rozchodzenia się dźwięku w materiale oraz budowane są jego wewnętrzne napięcia. Te parametry będą miały kluczowe znaczenie dla brzmienia i charakteru przyszłego instrumentu. Uformowany talerz przetacza się na tokarce (albo nie poddaje toczeniu, jeśli taki akurat jest projekt). Toczenie polega na zdejmowaniu warstw brązu z góry oraz ze spodu talerza i odbywa się poprzez żłobienie na jego powierzchni rowków o określonym przekroju. Nieprzetoczona blacha pokryta jest warstwą utlenionego brązu, która tłumi wybrzmiewanie talerza, zaś odsłonięcie nieutlenionego metalu „otwiera” jego brzmienie. Dodatkowo sposób toczenia ostatecznie formuje napięcia występujące w talerzu, co znacząco wpływa na jego parametry dynamiczne i tonalne. Toczenie jest także sposobem, w jaki realizując talerz perkusyjny, uzyskuje się jego pożądaną wagę. Grubość talerza perkusyjnego w stosunku do jego średnicy jest jednym z kluczowych czynników kształtujących charakter jego brzmienia.

     Po ukończeniu prac talerz „odpoczywa” i „dojrzewa” przez kilkanaście dni. Jest to konieczne, ponieważ materiał poddany obróbce traci na jakiś czas swoje właściwości i dopiero po pewnym czasie brzmienie talerza stabilizuje się i określa. Wtedy dopiero ujawnia się efekt wykonanej pracy i można ewentualne wprowadzić poprawki. W związku z tym dość długim „czasem leżakowania” pomiędzy jedną sesją pracy a kolejną, proces realizacji talerza perkusyjnego do jego finalnej formy może trwać nawet kilka miesięcy.

fot. z archiwum Filipa Madejskiego

Co mnie w tym kręci?

     Legendarny włoski niezależny kowal talerzy perkusyjnych Roberto Spizzichino w krótkim wywiadzie wideo z 2008 roku (https://vimeo.com/ 2025459) powiedział: „Robię talerze dla ludzi, który nie lubią pięknego dźwięku. […] Wyjątkowe jest dla mnie lepsze niż piękne”. Dla mnie pasjonujące jest to, jak szalenie otwartą na interpretacje formą instrumentu jest talerz perkusyjny. Owszem, istnieje pewien kanon w głównym nurcie rynku talerzy perkusyjnych, jednak możliwości wariacji i eksperymentów są praktycznie nieograniczone. Spektrum dowolności jest bardzo pojemne. Talerz może być mały albo duży, ciężki lub lekki, cienki, gruby, szumiący, brzęczący, dzwoniący, szeleszczący. Może mieć brzmienie brudne lub krystalicznie czyste, głębokie bądź płaskie, otwarte, zamknięte, suche, złamane, brzydkie albo ładne… etc. Żadna z tych cech nie dyskwalifikuje talerza perkusyjnego jako instrumentu. Ponadto pomiędzy każdą opozycją w charakterystyce brzmienia mieści się otwarte na dowolność wyboru pole stanów pośrednich, mieszanych i łączonych. Zarówno na etapie produkcji talerza perkusyjnego, jak i potem jego wyboru przez użytkownika, mamy ogromną swobodę ograniczoną wyłącznie potrzebami oraz wyobraźnią

fot. z archiwum Filipa Madejskiego

Kontakt

Filip Madejski

Warszawa

f.madejski.cymbals@gmail.com
(+48) 668 154 030
www.facebook.com/F.MadejskiCymbalsManufacture
www.instagram.com/f.madejskicymbals
www.fmadejskicymbals.com

 

Tomek Tulpan

Tagi: ,

Jestem muzykiem, stroicielem oraz serwisantem akordeonów i harmonii trzyrzędowych. W przyszłości, mam nadzieję, zostanę również budowniczym akordeonów – niczym mistrzowie z dawnych warszawskich manufaktur.

Moja przygoda z akordeonem zaczęła się, gdy miałem 8 lat od nauki gry na tym instrumencie.  Przez kilka kolejnych lat nabierałem wprawy w graniu. Odkąd pamiętam, jeździłem na festiwale kapel ludowych w Kazimierzu i Przysusze. Muzyka tradycyjna, grana na żywo z uczestnictwem akordeonu lub harmonii, zawsze była w moim sercu. W którymś momencie zacząłem się też interesować budową akordeonu i historią wytwarzania tego instrumentu w Polsce. I tak, w wieku 15 lat usłyszałem o Franciszku Krasnodębskim. Postanowiłem zostać jego uczniem…

Początki, jak wiadomo, do najłatwiejszych nie należą. Tym bardziej, że akordeon to bardzo skomplikowany i wymagający instrument. Na nauki u pana Franciszka poświęciłem 3 lata. Podczas tego terminowania moim marzeniem i celem, do którego nieprzerwanie dążę, stało się wskrzeszenie świetności przedwojennych warszawskich manufaktur. Te manufaktury, jeszcze przed II wojną i zaraz po niej, produkowały jedne z najlepszych instrumentów, nie tylko w Europie, ale i na świecie.

Jakiś czas temu rozpocząłem budowę pełnowymiarowego akordeonu, który nazwałem od mojego nazwiska “Tulpan”. To pierwszy krok do budowy na większą skalę instrumentów języczkowych. Naprawa akordeonów to moja pasja i hobby. Na pracę przy instrumentach poświęcam kilka godzin dziennie. Moimi klientami są głównie tradycyjne ludowe kapele i akordeoniści m.in.  Henryk Gwiazda, Tomasz Stachura, Janusz Prusinowski. Jednym z najbardziej satysfakcjonujących momentów związanych z pracą przy instrumentach jest widok radości na twarzy klienta, który odbiera akordeon po naprawie. Jedną z najważniejszych osób, które spotkałem na mojej drodze jako budowniczego i serwisanta akordeonów jest pan Franciszek Krasnodębski. Bez niego nic by się w tej kwestii nie udało.

Jako jeden z nielicznych serwisantów w Polsce staram się jak najwięcej działać na polskich produktach, a nie na włoskich częściach. Żadna naprawa nie jest mi obca. Podejmuje się każdego remontu, również wymiany masy perłowej. 

KONTAKT

Nr telefonu: 507 402 912
E-mail: tomek_tu@poczta.fm
facebook.com/tomasz.tulpan.5
Miejscowość: Grądy gm. Chodel
Kanał z prezentacją instrumentów na YT